Niedawno pisałem, że mój Rolleiflex 2.8F dał ciała w połowie sesji fotograficznej. Właśnie otrzymałem paczkę z serwisu, a w niej nowo narodzonego Rollka. Jak się okazało, smary się zestarzały i w czasie przewijania filmu jedna z zapadek nie wróciła na swoje miejsce. W efekcie tego uszkodzeniu uległ jeden z aluminiowych elementów w układnie transportu błony fotograficznej. Na szczęście wszystko udało się naprawić i to na oryginalnych częściach. Teraz aparat pracuje jak marzenie a przewijanie funkcjonuje lepiej niż przed naprawą.
Rolleiflex 2.8F z obiektywem Carl Zeiss Planar 80/2.8 |
Niestety, po raz kolejny potwierdza się fakt, że starsze aparaty (nawet jeśli z zewnątrz wyglądają świetnie) należy od czasu do czasu wysłać do mechanika, w celu wyczyszczenia i zakonserwowania co ważniejszych układów. Lepiej zapobiegać niż leczyć:)
Pierwsza rolka slajdu już za Rollkiem. Jutro odbieram ją z labu. Zobaczymy jak sobie poradził:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz