Kilka dni temu ustawiłem aparat chcąc sfotografować urokliwą ławeczkę na tle familoków. Hmm... no dobra ... wiem, że pomysł średnio oryginalny. Powyginałem trochę kamerkę (Shen-Hao 4x5''), żeby było bardziej dramatycznie. Płaszczyznę ostrości ustawiłem tak, żeby ostra była część ławki oraz wejście do kamieniczki. Miałem nadzieję, że ktoś będzie wchodził/wychodził z budynku. Niestety ... długie minuty mijały i nic się nie działo. Aparat stał gotowy do strzału na statywie, ja w duchu przeklinałem paskudną pogodę i ciężką chmurę, która zawisła nad moją głową. Już myślałem, że nic z tego nie będzie, aż nagle w drzwiach pojawiła się Pani widoczna na zdjęciu i zaczęła się krzątać. Pomyślałem, że nadszedł moment zwolnienia spustu migawki, ale postanowiłem zaryzykować i zaczekać na jeszcze jedną osobę w kadrze. Po dwóch minutach pojawił się człowiek, którego zarys widać po prawej stronie.
Ostatecznie ... Pani zastygła w bezruchu, młody człowiek przemknął przez kadr. Zmierzyłem światło, szybko skorygowałem ekspozycję, zwolniłem migawkę ...
PSTRYK ...
Świetne zdjęcie. Uwielbiam takie klimaty.
OdpowiedzUsuń