szklanymokiem

szklanymokiem

wtorek, 22 października 2013

Ale się porobiło ... hop do Baltimore, Maryland, USA

Nie pisałem tutaj od bardzo dawna. Stety / niestety początek roku miałem nazwijmy to... "bardzo obfitujący w zmiany". Zmiany tak duże i dalekie, że SZKLANYMOKIEM niniejszym zmienia nawę na BYTHEGLASSEYE ... Głupie żarty... nazwa zostaje stara, zmieniła się tylko siedziba zarządu. Zamieniłem mój kochany Śląsk na odległe o prawie 8.000km amerykańskie Baltimore w stanie Maryland. Wygląda na to, że zabawię tutaj dłużej ... może nawet BARDZO długo. Nowy dom? Na to wygląda, choć na razie trudno tu cokolwiek nazwać domem. Nigdy nie sądziłem, że zostanę emigrantem, a tu proszę ... nigdy nie mów NIGDY.
 
 
Kolejną wielką zmianą w moim życiu jest to, że przyjechałem tutaj bez żadnego aparatu. Część mojej polskiej kolekcji została zlikwidowana. Reszty nie mogłem z sobą zabrać z uwagi na gabaryty oraz polskie prawo, które zabrania wywozu z kraju przedmiotów zabytkowych (a większość mojej kolekcji spełniała ten warunek).
 
Jak może pamiętacie, to tej pory byłem miłośnikiem głównie aparatów i optyki niemieckiej z końca XIX i początku XXw.  Cóż, w Ameryce o taki sprzęt łatwo nie będzie. Szczerze mówiąc, to myślałem bardzo poważnie o tym, żeby w ogóle zmienić zainteresowania. Odwiedziłem kilka sklepów z antykami w stanach Maryland, Virginia, DC, New York, North Carolina, Pensylwania i aparaty znalazłem ... owszem ... ale głównie amerykańskie. Nic ciekawego ... aż do wczoraj ... wracając z Virginii zatrzymałem się na przysłowiowe "siku" pod małym sklepikiem ze starociami. Wszedłem do środka i znalazłem starego Graflexa 6x9cm (lub jak kto woli 2x3''). Niby nic nadzwyczajnego, ale co tam. Za kilkaset dolarów (przepłaciłem, ale wszak to pierwszy mój aparat na nowej ziemi...niech będzie...po prostu chciałem sobie cos postawić na komodzie) stałem się posiadaczem tego małego cudeńka. Jest kaseta, są przewody do lampy,  jest wężyk. Wszystko czyściutkie i śmiga. Dziś odwiedziłem lokalny sklep fotograficzny (dosłownie za "winklem" (za rogiem) mam prześwietnie wyposażony sklep z gratami ciemniowymi) z którego korzystają głównie studenci MICA (Maryland Institute College of Art.) i kupiłem kilka filmów i wszystko co jest potrzebne do ich wywołania (koreks, wywoływacz, utrwalacz, termometr, wieszaki itp.).
 
 


 
 Wygląda na to, że zaczynam budować od nowa ... nie tylko kolekcję (-; Stay tuned!