szklanymokiem

szklanymokiem

niedziela, 28 marca 2010

Warsztaty Bromosrebrowej Emulsji Żelatynowej 11-13.06.2010

Miłośnicy dawnych technik fotograficznych zapraszają do udziału w Ogólnopolskich Warsztatach Bromosrebrowej Emulsji Żelatynowej

Warsztaty zostaną przeprowadzone w ośrodku wypoczynkowym
Agroturystyka Alchemik, Wolimierz 129, 59-814 Pabiedna.
www.alchemik.com.pl
W dniach od 11 (piątek) do 13 (niedziela) czerwca 2010 r.

Celem warsztatów jest zapoznanie Państwa z „domowym” sposobem wyrobu bromosrebrowej emulsji żelatynowej, wykorzystywanej do przygotowania we własnym zakresie materiałów fotograficznych na różnych podłożach: papier, karton, tektura, płótno i inne tkaniny, skóra, drewno oraz szkło. W szczególności pokazane będzie zastosowane emulsji do sporządzania światłoczułych płyt szklanych, na których będzie możliwe sporządzanie negatywów lub diapozytywów. Na warsztatach będą mogli Państwo zapoznać się również z procesami obróbki tych materiałów w procesie negatywowym i odwracalnym.

Każdy z uczestników Warsztatów otrzyma 400ml emulsji żelatynowej (niezużytą część będzie można zabrać do domu), o uczuleniu ortochromatycznym, która po dodaniu odpowiednich dodatków garbujących będzie nadawać się do bezpośredniego oblewu na podłoża. Dodatki garbujące uczestnicy otrzymają wraz z emulsją. Przed rozpoczęciem warsztatów, każdy uczestnik otrzyma skrypt, w którym będą znajdować się wszystkie podstawowe informacje, jak we własnym zakresie sporządzić bromosrebrowa emulsję żelatynową oraz jak dokonać jej obróbki negatywowej i pozytywowej.

Uczestnicy zostaną zakwalifikowani w/w kolejności zgłoszeń.

Zatem proszę się nie ociągać w zgłaszaniu i załatwianiu formalności.

Zapraszamy do udziału w warsztatach.

Grzegorz Klementowski, tel. 605 20 70 30 grzegorz@b-c.pl

poniedziałek, 15 marca 2010

Wet Plate Day 2010

Strona projektu:
http://www.wetplateday.org/

Ktoś zamierza obchodzić?:) Postaram się organizować coś na terenie Górnego Śląska. Zapewniam sprzęt, odczynniki i 'know how':)

sobota, 13 marca 2010

O fotografii otworkowej ...

Od czasu do czasu sięgam po aparat otworkowy. Kiedyś odnosiłem się do tej techniki dość sceptycznie, ale w pewnym momencie i ja postanowiłem się pobawić camerą obscurą. Nadal jestem jednak zdania, że większość "otworków", na które można się natknąć w rożnego rodzaju galeriach internetowych nie mają nic wspólnego z dobrą fotografią. W zdigitalizowanym świecie fotograficznym utarło się przekonanie, że jeśli coś zostało zrobione technika alternatywną, na pewno muuusi być dobre. Stawia się zatem znak równości pomiędzy wszelkim wytworem techniki szlachetnej a obiektywnie dobrą fotografią. Chyba chodzi o to, żeby być "trendy" i przypadkiem nie wyjść na głupa przed innymi, mówiąc, że to czy inne zdjęcie jest do niczego. Dziwi mnie to, bo tak łatwo się przecież krytykuje zdjęcia cyfrowe... 
No dobra ... żeby nie było ... poniżej kilka moich DZIEŁ pinholowych ;p (format 6x12cm, film 120) ... miłego oglądania ... krytyka mile widziana.

piątek, 12 marca 2010

Aparat wielkoformatowy 4x5'' Shen-Hao TZ45-IIA - subiektywne wrażenia


Kilka miesięcy kupiłem zgrabną kamerkę wielkoformatową 4x5'' Shen-Hao TZ45-IIA.


 Podstawowe parametry techniczne i możliwości Shen-Hao TZ45-IIA:

Movements:
Front
Rear
Rise
45mm
55mm
Fall
35mm
na
Right shift
35mm
na
Left shift
35mm
na
Swing
30º + 30º
10º + 10º
Base tilt
90º
90º
Centre tilt
na
10º + 10º
Back
40º
20º
Forward
na
70mm

   


Lensboard Linhof pattern  
Bellows Draw
50-420mm

Dimensions:
19 x 19 x 11cm

Weight:
1.9kg



Ogólnie kamerka jest bardzo przyjemna w użytkowaniu. Wszystkie mechanizmy pracują sprawnie i z miłym oporem. Kilka rzeczy chętnie bym poprawił (niektóre blokady i kontry są mało ergonomiczne), ale ogólnie ten aparat oceniam bardzo wysoko. Shen-Hao TZ45-IIA charakteryzuje się niską wagą, bardzo dużymi możliwościami (pokłony, wymienne miechy) i bardzo dobrym stosunkiem ceny do jakości.

Poniżej kilka pierwszych zdjęć:




wtorek, 9 marca 2010

Polaroid 4x5''

W czasie mojej zeszłotygodniowej wizyty w Nowym Jorku zajrzałem do słynnego sklepu fotograficznego B&H Photo Video przy 9th Ave. @ 34th St. 

Z usług sklepu korzystałem wcześniej wielokrotnie zamawiając różnego rodzaju sprzęt wysyłkowo. W zasadzie zdziwiły mnie dwie rzeczy. Po pierwsze to, że tak mały był już wybór sprzętu średnio- i wielkoformatowego a po drugie, że ceny wcale nie są atrakcyjniejsze w porównaniu z ofertą polskich sklepów. No ale ... sklep rooobi wrażenie ... dwa poziomy, tłumy ludzi ... naprawdę sporo fajnego sprzętu w jednym miejscu ... 

Chciałem kupić coś FAJNEGO, ale jakoś nie mogłem "wygenerować" potrzeby. Mój wzrok przykuło miejsce z materiałami do fotografii analogowej, a zwłaszcza półeczka z materiałami instant firmy Fuji. (FP-100C45). Z sentymentu (używałem tych wkładów kilka lat temu) kupiłem sobie kilka paczek "szitek" w formacie 4x5'' do jednej z moich kamer wielkoformatowych. 

Wkłady zapakowałem w kasetkę Polaroida 550. Jest to dokładny odpowiednik obecnie produkowanej kasety Fuji PA-45, także wkłady pasują idealnie. 

 Polaroid P-550 ma uniwersalny rozmiar. Mimo sporej grubości, holder spokojnie mieści się pod matówką współczesnego aparaty wielkoformatowego. Na zdjęcia Shen-Hao 4x5''.

Poniżej pierwszy efekt "fotograficzny":


Zdziwiła mnie ta czarna plamka na niebie. Dokładnie w tym miejscu było słońce. Chciałem sprawdzić jako mocno szkiełko i materiał dostaną "po tyłku" przy tak trudnych warunkach naświetlania. Czarna kropa to przypadek, wada materiału czy jakiś dziwny proces związany z bardzo mocnym prześwietleniem "kliszy" w tym właśnie miejscu? Nie jest to chyba UFO ani żaden superbohater:)

Ponoć to zjawisko solaryzacji ... hmmm ... ciekawe ... wkrótce kolejne testy ... ;]

sobota, 6 marca 2010

Zeiss Ikon Super Ikonta 533/16 BX

Zeiss Ikon Super Ikonta 533/16

Kolejnym ciekawym aparatem średnioformatowym, któremu chciałbym poświęcić kilka chwil jest Zeiss Ikon Super Ikonta 533/16 BX. Nazwa strasznie długa, ale i aparat nie byle jaki. Jest to najwyższy model z produkowanej od lat 30-tych XXw. linii Super Ikont.

Zestawienie kilku typów Super Ikont

Aparat niestety bardzo rzadki i bardzo ceniony przez kolekcjonerów. Z uwagi na doskonałe wykonanie i bardzo dobra optykę, aparat ten jest tez do dziś chętnie wykorzystywany przez amatorów fotografii średnioformatowej w kwadratowym wydaniu.

Oto kilka zdjęć omawianego aparatu Zeiss Ikon Super Ikonta 533/16 BX:

Zeiss Ikon Super Ikonta 533/16 (zdjęcie zaczerpnięte z davidrichert.com)






Konstrukcja

Najważniejsze cechy:
Format: 6x6 (typ filmu: 120)
Obiektyw: Carl Zeiss Tessar 80/2.8 T (powlekany)
Migawka: Compur Rapid, czasy: B, T, 1s - 1/400s, 1 s, synchronizacja X i M, samowyzwalacz
Światłomierz: selenowy
Dalmierz: sprzężony
Licznik klatek: automatyczny




Subiektywne wrażenia:
Aparat jest bardzo solidnie zbudowany. Biorąc go do ręki od razu czujemy, że mamy do czynienie z nie byle czym. 1400g - tyle musimy nosić przy sobie chcąc robić zdjęcia tym niebanalnym modelem. W zamian za to otrzymujemy wysokiej jakości obiektyw Tessar 80/2.8 (powlekany), wbudowany dalmierz (sprzężony z układem układem ustawiania ostrości), światłomierz, układ automatycznego liczenia klatek (bez konieczności podglądania numeru klatki w czerwonym okienku umieszczonym na tylnej ściance aparatu).
Ponadto aparat wyposażono w mechanizm zabezpieczający przed podwójna ekspozycją tej samej klatki. Wizjer jest bardzo duży, jasny a zdjęcie komponuje się w tym samym okienku w którym ustawia się ostrość.
Powyższe cechy bez wątpienia uzasadniają zatem to, że 533/16 jest przez wielu uważana za najlepszy średnioformatowy aparat mieszkowy, jaki kiedykolwiek wyprodukowano (no może nie wliczając najnowszego Voigtlandera Bessy III, który pojawił się na rynku w 2009 roku, jako nowoczesne nawiązanie do najlepszych tradycji mieszkowców z lat 50 i 60-tych XXw.)
Super Ikonta 533/16 nie jest oczywiście pozbawiona wad, jednakże ich poznanie, pójście na mały kompromis oraz świadomość z jakiego typu aparatem ma się do czynienia pozwalają z łatwością przekształcić je w atuty. Mimo stosunkowo wysokiej wagi, aparat po złożeniu jest naprawdę niewielki i spokojnie mieści się w wąskiej przegródce torby fotograficznej. Wybierając się w plener, spokojnie można zatem zabrać 533/16 chociażby jako backup do na co dzień używanego aparatu (analogowego czy cyfrowego).
Jakość zdjęć
Rzeczami które mogą denerwować podczas używania Super Ikonty 533/16 jest nie do końca precyzyjne kadrowanie w momencie fotografowania bardzo blisko znajdujących się obiektów. Paralaksa może w tych przypadkach spłatać nam psikusa i na finalnie wywołanej klatce nie zawsze znajdziemy to co widzieliśmy w wizjerze w momencie fotografowania. Niemniej, 533/16 jest doskonałym aparatem do fotografowania architektury czy też krajobrazu. Na pewno nie będziemy mięli problemu wykonując typowe zdjęcia reportażowe. Ba, nawet w typowych sytuacjach portretowych aparat spisze się znakomicie. Fotografując przy przysłonie 2.8 otrzymamy pięknie rozmyte tło (charakterystyczne dla czrerosoczewkowego układu Tessara) oraz bardzo miły dla oka rysunek w pozostałych częściach zdjęcia. Przymknięcie obiektywu do wartości przysłony w zakresie 5.6-11 pozwoli wykrzesać cały potencjał, jaki drzemie w Tessarze 80/2.8, a otrzymany na materiale światłoczułym obraz z pewnością zadowoli większość nawet bardzo wymagających miłośników tego typu aparatów. Oto kilka zdjęć, które zrobiłem moją Super Ikontą 533/16:



















Na co zwrócić uwagę?
Tak jak napisałem na początku tej recenzji, aparat jest niestety dość trudno dostępny. Gdy już pojawia się na krajowych czy zagranicznych aukcjach, należy liczyć się z wydatkiem około 300-500$ w zależności od stanu zachowania oraz oczywiście szczęścia. Jeśli trafimy na dobrze zachowany model, to nie będziemy żałować ani jednego wydanego centa. W zasadzie jeśli już ten biały kruk wpadnie w nasze ręce, to już w żadnym razie nie należy pozwolić by się wymknął. Znajomość najczęstszych usterek, które pojawiają się w 533/16 pozwoli negocjować cenę, oszacować koszt niezbędnych napraw czy uniknąć rozczarowania gdy już zapragniemy założyć film do najnowszego nabytku. Na co zatem należy zwrócić uwagę? oto kilka przydatnych wskazówek:

1. Światłomierz selenowy najprawdopodobniej nie będzie podawał prawidłowych wskazań. Fotografując 533/16 najlepiej zdać się na światłomierz zewnętrzny. Wymiana elementu pomiarowego oryginalnego światłomierz jest stosunkowo kosztowna.

2. Należy zwrócić uwagę czy aparat nie nakłada klatek. Układ transportu filmu jest dosyć delikatny. przy nieumiejętnym obsługiwaniu dość łatwo o jego uszkodzenie.

3. Należy sprawdzić układ dalmierza. Jeśli aparat nie był rozbierany, to najprawdopodobniej wszystko będzie w porządku i układ nie będzie rozregulowany.

4. Jeśli obiektyw jest zabrudzony w środku, czyszczenie należy bezwzględnie przeprowadzić w dobrym, sprawdzonym serwisie. Super Ikonta 533/16 to przykład bardzo skomplikowanej mechanicznej konstrukcji. Jeśli do aparatu dobierze się domorosły majsterkowicz lub osoba niekompetentna, to może się okazać, że aparatu nie uda się już z powrotem poskładać.

Voigtlander SuperB - perła z lat trzydziestych

logo
Początek lat trzydziestych XX wieku to z pewnością jeden z najlepszych okresów w historii fotografii. Pytanie, dlaczego? Wybitni fotografowie? Z pewnością tak, ale mistrz potrzebuje narzędzia. Tak się szczęśliwie złożyło, że w tym czasie mechanika precyzyjna osiąga szczyt swoich możliwości, z czego pełnymi garściami czerpią producenci różnego rodzaju aparatów fotograficznych, obiektywów, migawek itp. Poszczególne fabryki konkurują niezwykle zawzięcie o względy fotoamatorów oraz fotografów profesjonalnych, oferując coraz wymyślniejsze konstrukcje mające czynić fotografię łatwiejszą, szybszą, bardziej przewidywalną. Fotografia staje się dostępna „dla mas” a przeróżnego typu aparaty trafiają w ręce nawet mniej zamożnych użytkowników.
W okresie międzywojennym aparaty fotograficzne sprzedawało się podobnie jak ma to miejsce obecnie. Z tą moje jednak drobną różnicą, że dążyło się do miniaturyzacji elementu światłoczułego i samego aparatu, a nie jak teraz powiększaniu matrycy aparatu. Wielkie, nieporęczne konstrukcje powoli odchodziły do lamusa, natomiast sukcesy święcili ci producenci, którzy potrafili być elastyczni oraz kreować i spełniać zachcianki potencjalnych klientów.
Tym razem chciałbym się skupić na jednym z ciekawszych aparatów fotograficznych typu TLR (ang. twin lens reflex) – Voigtlanderze Superb. Już sama nazwa zobowiązuje do tego, że aparat musi być pod jakimś względem niezwykły. Potentat z Brunszwiku zbudował ten model jako odpowiedź na lustrzankę dwuobiektywową Rolleiflex z zakładów Franke&Heidecke. Z uwagi na to, że większość rozwiązań znanych z Rolleiflexa została przez jego producenta opatentowana, inżynierowie Voigtlandera musieli szukać innych sposobów transportowania filmu, liczenia klatek, korekty paralaksy, ustawiania ostrości itp. w swoim modelu TLRa. I chociaż Superb nie przetrwał próby czasu – początek produkcji to rok 1934, natomiast ostatni aparat z tej serii opuścił fabrykę prawdopodobnie około roku 1937 – to należy przyznać, że jest to konstrukcja niezwykle ciekawa. Był to aparat niezwykle luksusowy jak na tamte czasy i był marzeniem niejednego fotografa. Z uwagi na to, że Superbów wyprodukowano relatywnie niewiele, do dnia dzisiejszego przetrwało bardzo mało egzemplarzy w dobrym stanie.
Folder Voigtlander Superb

Strona z folderu reklamowego Voigtlandera
Konstrukcja
Na pierwszy rzut oka Superb wygląda jak każda inna lustrzanka dwuobiektywowa. U góry znajduje się obiektyw celowniczy, natomiast poniżej obiektyw zdjęciowy, odpowiedzialny za powstawanie obrazu na błonie fotograficznej. Jednak już tu powija się pierwsza niespodzianka. Podczas ustawiania ostrości nie wysuwa się cała czołówka wraz z obiektywami, które jak to ma miejsce w Rolleiflexach, są zamontowane na stałe na metalowej płycie. W Superbie obiektywy są sprzężone przy pomocy precyzyjnej zębatki, Obrót jednego obiektywu powoduje ruch drugiego. Mechanizm jest wyjątkowo prosty, ale bardzo precyzyjny i niezawodny.
Voigtlander Superb
Mój egzemplarz Voigtlandera Superb z ob. Heliar 75/3.5
Przypatrując się mechanizmowi ustawiania ostrości napotykamy na kolejną niespodziankę, jaką jest sposób niwelowania błędu paralaksy. Kto miał w ręku jakiegokolwiek TLRa zdaje sobie sprawę jak istotny jest to problem (ważny zwłaszcza przy wykonywaniu zdjęć portretowych) W Superbie próżno szukać znanych z Rolleiflexa masek, które przysłaniają część obrazu na matówce wraz z ostrzeniem przez fotografa na coraz bliżej niego położone elementy. W aparacie Voigtlandera problem niwelowania błędu paralaksy rozwiązano poprzez zamontowanie mechanizmu obniżającego delikatnie górny obiektyw. Ciekawe … i w dodatku działa!!
Schemat

Schemat aparatu
Kolejną rzeczą, na którą już po chwili z pewnością zwróci uwagę każdy fotografik, to z pozoru dziwny pierścień ustawiania wartości czasów otwarcia migawki. Otóż napisy są podawane wspak ... i w dodatku w lustrzanym odbiciu. Czyżby robotnicy w fabryce mięli zły dzień? Gdyby chodziło o jakiś aparat radziecki, to z pewnością można by tak przypuszczać. Pamiętajmy jednak, ze Voigtlander to marka z kraju słynącego z precyzji i dokładności, toteż taki układ napisów nie mógł być przypadkowy. I tak jest w istocie. Przy migawce umieszczony jest maleńki pryzmacik, który odwraca obraz i rzuca go prostopadle do powierzchni pierścienia migawki. Dzięki temu osoba fotografująca, patrząc z góry na matówkę, cały czas może kontrolować. Czas otwarcia migawki. Mała rzecz a cieszy. Brawo za pomysłowość!!
Następną niespodzianką jest mechanizm przewijania filmu. Dlaczego? Otóż transport odbywa się poziomo, a nie jak ma to miejsce chyba we wszystkich innych TLRach pionowo z góry na dół lub odwrotnie. Początkowo bardzo trudno się do tego przyzwyczaić, ale po chwili orientujemy się, ze jest to bardzo wygodne. Ponadto aparat jest wyposażony w automatyczny licznik klatek, wspomagany dodatkowo podglądem przez umieszczone na tylniej klapce czerwone okienko.
Jakość zdjęć
No tak. Brzmi ciekawie. Wiele innowacyjnych rozwiązań. Ale co z najważniejszym, jakie ten aparat „robi” zdjęcia? Voigtlander postanowił zdusić konkurencję zapewniając swoim użytkownikom niesamowitą jak na tamte czasy jakość otrzymywanych na negatywie obrazów. Wszystko dzięki montowanym w Compurowskiej migawce obiektywom. Helomar jest najprostszą konstrukcją, Skopar jest czterosoczewkową odpowiedzią Voigtlandera na zeissowskiego (bardzo dobrego) Tessara, zaś Heliar 75/3.5 którego czasem znajdziemy w Superbie jest wprost powalający. Obiektyw-legenda, nie mający sobie równych w ówczesnych latach, z pewnymi modyfikacjami produkowany po dziś dzień. Obiektyw ten od ponad 100 lat podbija serca fotografów na całym świecie. Tak naprawdę Voigtlander zbudował swoją potęgę właśnie dzięki opatentowaniu tej konstrukcji. Rozmawiając ze starszymi fotografami, jeszcze dziś można obserwować na ich twarzach uśmiech połączony z jednoznacznym i pewnym potakiwaniem głową, gdy wypowiadamy ta nazwę. Heliar zawsze był synonimem najwyższej jakości. Nie dziwi zatem horrendalna cena, jaką trzeba było zapłacić w latach trzydziestych za Superba (aparat kosztował równowartość dzisiejszej topowej cyfrowej lustrzanki pełnoklatkowej), nie dziwi tez fakt, że i dziś aparat kosztuje całkiem sporo – ceny na aukcjach internetowych i tych w domach aukcyjnych dochodzą do 1000$ za egzemplarz w bardzo dobrym stanie, wyposażonym w najlepszy z obiektywów.
Ja „przekręciłem” przez ten aparat kilka rolek filmów. Jakością zdjęć jestem mile zaskoczony. Aparat doskonale radzi sobie zarówno z tworzeniem obrazów czarno-białych jak i … kolorowych. Pamiętajmy, że to iż obiektyw nie jest powlekany, nie oznacza, że nie może prawidłowo oddawać kolorów (taka przyjęła się ogólna opinia). Nic bardziej błędnego, powłoki służą czemuś całkiem innemu – zapobiegają tworzeniu się odblasków. Im bardziej skomplikowany obiektyw, im więcej powierzchni soczewek, tym powłoki musza być lepsze. Superb jest doskonałym aparatem, Heliar którego mam okazję testować daje doskonałe, pełne szczegółów obrazy, kolory są oddawane bardzo dobrze. Jednakże robiąc zdjęcia pod światło, jakość obrazu drastycznie spada, osłona przeciwsłoneczna załatwia jednak ten problem i jest absolutnym „must have”.
Kupujemy Superba
Jeśli już kiedyś w nasze ręce wpadnie Voigtlander Superb, to z pewnością należy rozważyć możliwość jego zakupu. To piękna rzecz (kawał historii), która nie tylko świetnie wygląda na półce, ale również może przysporzyć sporo radości i być doskonałym narzędziem fotograficznym. Pamiętajmy jednak, ze jest to aparat stary i jako taki może cierpieć na szereg chorób. Najczęstszymi są problemy z migawką (nietrzymanie czasów) oraz śniedzienie i zachodzenie lustra. Z pierwszym kłopotem bez problemu poradzi sobie każdy bardziej wprawny mechanik precyzyjny, natomiast z drugim może być większy „fant”.. Wymiana lustra na nowe nie jest łatwa, powlekanie na nowo starego może być dość kosztowne. Myślę, ze jeśli ktoś nie jest kolekcjonerem i nie MUSI mieć tego modelu, to nie warto płacić za ten aparat więcej niż 500zł. Za niewiele więcej można obecnie kupić Rolleiflexa E czy F, nawet z Planarem czy jakąś Mamiyę serii C. Te aparaty na pewno będą dawały lepszej jakości obrazy, choć może z pozoru duch fotografii tkwi w nich troszkę wątlejszy i młodszy J.
Oto kilka zdjęć, które zrobiłem tym aparatem (Fuji Reala 100, skany z negatywu Epson Perfection V750PRO):

Obraz pełny jest szczegółów, jednak osłona przeciwsłoneczna jest absolutnie konieczna, gdy robimy zdjęcie pod światło

Tam gdzie tego oczekujemy obrazy są absolutnie ostre, natomiast nieostrości są bardzo subtelnie oddane
Heliar to świetny obiektyw, mimo, że niepowlekany, doskonale radzi sobie z wiernym oddaniem kolorów

Voigtlander Superb jako aparat luksusowy był wyposażany w obiektyw najwyższej jakości, wolny od wad optycznych, próżno dopartywać się abberacji chromatycznej czy optycznej.