szklanymokiem

szklanymokiem

niedziela, 8 sierpnia 2010

Jak szybko zarobić i ... jak łatwo stracić 200.000.000$ ...

W ostatnich dniach świat obiegła kolejna elektryzująca (zawłaszcza środowiska fotograficzne) informacja, że jakoby odnaleziono uznane za bezpowrotnie utracone szklane negatywy sławnego amerykańskiego fotografika - Ansela Adamsa

 Ansel Adams, The Tetons and the Snake River (1942)

Rick Norsigian - mieszkaniec stanu Kalifornia - na jednej z bardzo popularnych w USA garażowych wyprzedaży rzeczy zbędnych i niepotrzebnych, natknął się na tajemnicze, ciężkie pudełko. Po jego otwarciu okazało się, że znajdują się w nim szklane, wielkoformatowe negatywy przedstawiające amerykańskie krajobrazy. 



Sprzedający wyznał, że zakupił je kilkadziesiąt lat wcześniej w podczas likwidacji jednego z magazynów w LA i wycenił je na 75$. Norsigian stargował ostatecznie pierwotną kwotę do 45$. Nowy nabywca szczerze zainteresował się historią zakupionych negatywów i za wszelką cenę postanowił ustalić autora fotografii. Pierwotne przypuszczenie, że negatywy mogą należeć do słynnego Ansela Adamsa potwierdziły analizy grafologów, którzy na kopertach, w które zapakowane były szklane płyty, rozpoznali pismo żony fotografika - Virginii Adams. Dodatkowo, historycy fotografii potwierdzili, że wiele miejsc, które zostały uwiecznione na znalezionych płytach, przedstawiają miejsca znane z innych, znanych fotografii Adamsa. To wystarczyło, żeby wartość znaleziska w jednej chwili urosła do prawie 200-tu milionów dolarów.
Jak się jednak okazuje, to jeszcze nie koniec tej niecodziennej historii. Norsigian stał się bardzo bogatym człowiekiem tylko na krótką chwilę. Jego szczęście zostało przerwane przez Miriam I. Walton, która rozpoznała w znalezionych fotografiach prace swojego nieżyjącego już wuja - Erla Brooks'a.. Historia pani Walton jest o tyle prawdopodobna, że Brooks przez całe życie mieszkał w Fresno (mieście, gdzie znaleziono negatywy) i również fotografował znane z prac Adamsa parki narodowe USA. Jeśli okaże się, że prace faktycznie należą do Brooksa, a nie Adamsa, to z dnia na dzień staną się one bezwartościowe. Na ostateczne wyniki analiz trzeba będzie jeszcze chwile zaczekać, ale bez względu na finał tej sprawy trzeba przyznać, że jest to jedna z najbardziej fascynujących historii z dziedziny fotografii kolekcjonerskiej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz